W końcu mała przyjemność dla rodziców, ale nie tylko ;). Dziewczyny również odnalazły tutaj wiele ciekawych atrakcji dla siebie – choćby rejs statkiem i tak wielbione frytki na obiad.
Nie jestem wielkim smakoszem piwa, ale wypicie trunku, które
ma najstarszą odnotowaną recepturę na świecie jest nie lada atrakcją. A wypicie
go u źródła tylko wzmacnia jego smak. Klasztor w Weltenburgu jest najstarszym
na Bawarii. Pierwsi mnisi przybyli tutaj już w 620
roku.
Ale wracajmy do początku wyprawy. Jadąc do Grado, które opisałam
już prędzej <tutaj>, postanowiliśmy zrobić małą pauzę. Rejs statkiem,
obiad i tytułowy łyk piwa, oczywiście tylko dla rodziców. Chociaż można
spokojnie zarezerwować sobie cały dzień, ponieważ istnieje tutaj wiele innych
miejsc, które warto zobaczyć. Pogoda nam dopisała. Statek odpływa w sezonie co
pół godziny, także nie ma strachu, że jakiś mały korek lub inne nietypowe
wydarzenie nas opóźni i nie zdążymy.
Płynąc Dunajem, już z daleka możemy podziwiać wyłaniający się wśród zieleni klasztor. Od zejścia na ląd dzieli nas od celu zaledwie 400 metrów. W środku wielka niespodzianka, gwar, zabawa, śpiewy lokalnych mieszkańców w bawarskich strojach. Obsługa również nie odstępowała ich ani na krok w tej kwestii.
Obiad przepyszny, tradycyjne kluchy i kawał mięciutkiego, rozpływającego się mięska ;). Warto czasami pozwolić sobie na więcej, aby nasze podniebienie również podróżowało z nami i kosztowało lokalnych wyrobów dla pełnej rozkoszy.
Tak najedzeni i wypoczęci wracamy do samochodu, aby udać się dalej w zaplanowaną majówkę.
Wskazówki:
Rejs kosztował nas 21 euro w obie strony. W jedną stronę (górę rzeki) trwał około 40 minut, droga powrotna około 15 minut. Bilety można zakupić na miejscu.
Komentarze
Prześlij komentarz